Dobrej jakości materiał nasienny i sprawdzona agrotechnika to nie wszystko, aby osiągnąć oczekiwaną efektywność w produkcji ziemniaka. Jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach, zwłaszcza na etapie przygotowań do założenia uprawy.
Postęp technologiczny i nowoczesne rozwiązania agrotechniczne w połączeniu z praktykami rolnictwa zrównoważonego coraz skuteczniej wspierają rolników w ich staraniach o większą efektywność produkcji ziemniaków i lepszą jakość plonu. Niezmiennie jednak wiele zależy od profesjonalizmu i staranności pracy w gospodarstwie, szczególnie w odniesieniu do kontroli jakości produktu i jej zapewnienia na każdym etapie uprawy. Jak więc o nią zadbać i jakich błędów unikać na starcie, aby zdrowy sadzeniak trafił na pole?
Błąd nr 1 to zamawianie materiału nasiennego w terminie, który wydłuża czas jego składowania i nie uwzględnia ograniczeń magazynowych gospodarstwa. Przetrzymywanie go w nieodpowiedni sposób skutkuje bowiem odrzuceniem wszelkich reklamacji i zastrzeżeń rolnika. Warto również przed odbiorem zapytać dostawcę o warunki oraz sposób przechowywania sadzeniaków, a w szczególności o czas ich ewentualnego przebywania poza przechowalnią lub składowania w workach. To ważne informacje z punktu widzenia wstępnej oceny kondycji ziemniaka, jaką należy wykonać, zanim trafi on do gospodarstwa.
Błąd nr 2 to zaniechanie kontroli dostarczonego ładunku. Należy sprawdzić wszystkie dołączone etykiety, dokumentację oraz informacje fitosanitarne, a także wizualnie ocenić jakość sadzeniaków, jeszcze przed ich rozładunkiem. Brak takiej weryfikacji powoduje, że materiał z defektami zamiast wrócić do dostawcy, trafia na pola, generując koszty i stres, często bez możliwości skutecznego dochodzenia reklamacji. Nie jest ona pozytywnie rozpatrywana przez producenta również w sytuacjach, gdy problem ze wschodami ziemniaka może wskazywać na błędy w ich przechowywaniu. Mogą one wynikać z ich magazynowania w nieodpowiednim miejscu lub w niewłaściwy sposób oraz z braku kontroli nad warunkami klimatycznymi w przechowalni.
Błąd nr 3 to przechowywanie sadzeniaków w zbyt ciepłym i zamkniętym miejscu. Wyższa temperatura pobudza bulwy do kiełkowania, a jednoczesny brak tlenu towarzyszący temu procesowi, może prowadzić do ich zaduszenia, a w efekcie do braku wschodów w polu. Należy unikać składowania ziemniaków w bezpośrednim słońcu oraz w warunkach ryzyka ich przemarznięcia. Optymalna temperatura dla prawidłowego przechowywania sadzeniaków w krótkim okresie czasu wynosi od 7 do 10°C. Warto więc ją obniżyć, jeśli materiał nasienny będzie magazynowany dłużej, tj. powyżej 1 miesiąca.
Problem z jakością sadzeniaków wynika często z braku ich odpowiedniej wentylacji oraz zapewnienia im właściwej higieny magazynowania. Szczególnie dotyczy to sytuacji przechowywania materiału nasiennego w workach typu Big Bag. Rezygnacja z palet jako podłoża, na którym powinny być one stawiane i ich ciasne ułożenie względem siebie, zakłóca prawidłową cyrkulację powietrza między bulwami i staje się zarzewiem kłopotów przechowalniczych. Sadzeniaki najlepiej magazynować w skrzyniach lub luzem i wentylować je wymuszonym obiegiem powietrza. Przede wszystkim jednak powinny trafić do odpowiednio czystego i zdezynfekowanego pomieszczenia.
Błąd nr 3 to brak higieny w magazynach, który może prowadzić do rozwoju chorób grzybiczych lub bakteryjnych, a nawet całkowicie zdyskwalifikować materiał nasienny. Dzieje się tak m.in. w przypadku zetknięcia się bulw z pozostałościami po uprzednio stosowanych w tym miejscu inhibitorach kiełkowania. Jeśli więc czasem trudno określić przyczynę nierównych wschodów ziemniaka w polu, może mieć ona swoje źródło w nieodpowiedniej higienie przechowywania.
Błąd nr 4 to wykonywanie zabiegu zaprawiania na bulwach średnio lub mocno porażonych Rhizoktoniozą. W takich przypadkach grubsza warstwa grzyba uniemożliwia dotarcie środka ochrony roślin do bulw czyniąc zabieg nieefektywnym. Nie przyniesie on oczekiwanych rezultatów również w przypadku stosowania zaprawy na mokre lub pobudzone ziemniaki. Jeśli natomiast jest wykonywany w trakcie sadzenia w formie oprysku na glebę, szczególną uwagę należy zwrócić na odpowiednie ustawienie dysz sadzarki. Ich nieprawidłowe ułożenie może bowiem skutkować porażeniem bulw. Strumień oprysku nie trafia wówczas dokładnie na glebę, a dostaje się do pobudzonych oczek ziemniaka. Najlepiej więc jedną z dysz skierować na dno redliny, bezpośrednio przed bulwami, a kolejne pomiędzy dyski, które odwracają glebę.
Należy też pamiętać o tym, aby nie pozostawiać zaprawionych ziemniaków w deszczu z uwagi na ryzyko porażenia oczek bulw wodą połączoną ze środkiem chemicznym o potencjalnie niebezpiecznym stężeniu
Błąd nr 5 to wykonanie zabiegu zaprawienia tuż po usunięciu kiełków, zanim odsłonięte oczka zostaną zasuszone, co skutkuje porażeniem bulw. Usuwanie kiełków z reguły nie jest zalecane, ponieważ może prowadzić do uszkodzenia ziemniaków, przyśpieszyć proces ich dojrzewania oraz zwiększyć ryzyko rozwoju infekcji. Błędem byłaby jednak rezygnacja z jego wykonania przy zbyt długich kiełkach (powyższej 0,5 cm) oraz w przypadku dominacji wierzchołkowej pędu głównego, gdy istnieje niebezpieczeństwo ich odłamania się w trakcie sadzenia. Zabieg ten należy wówczas przeprowadzić na 7 lub 10 dni przed posadzeniem ziemniaków z uwagi na konieczność zagojenia się ran i zyskania czasu na pobudzenie nowych oczek.
Zanim więc materiał nasienny trafi na pole warto dołożyć starań, aby w odpowiedni sposób zadbać o jego jakość, a tym samym zwiększyć szansę na powodzenie tej wymagającej uprawy.